Czy do zakupów w centrum ogrodniczym trzeba się przygotowywać?
Jeśli chcesz oszczędzić pieniądze i nie kupować roślin, które i tak nie przetrwają w Twoim ogrodzie – to zachęcam.
W centrum ogrodniczym
Często odwiedzam lokalne centra ogrodnicze i szkółki roślin, żeby nakarmić zmysły najnowszymi „wynalazkami”, żeby sprawdzić jak wygląda to o czym czytałam w książce, czy oglądałam na obrazku.
Zwyczajowo jestem świadkiem takiej scenki
Bohaterowie:
- Pani
- Pan Małżonek
- Pracownik sklepu
- ja – jako obserwator
– Och, to jest piękne, cudownie kwitnie, muszę to mieć – mówi Pani do Pana Małżonka, który posłusznie bierze doniczkę ze wskazaną roślinką.
– Gdzie ty to jeszcze zmieścisz? – odburkuje Pan Małżonek, ale jego głos słyszę tylko ja, bo Pani ogląda już następną roślinkę.
– I jeszcze to. Wszystko jest takie ładne. Ta też by mi pasowała – mruczy pod nosem Pani. – Czy te rośliny dobrze rosną? – pyta przechodzącego Pracownika sklepu.
Ojoj – myślę ja – Pani nie wie co kupuje.
Pracownik sklepu zachwala, że to roślina właściwie bezproblemowa. Wymaga tylko kwaśnego torfu, który można kupić tam – tu następuje wskazanie ręką kierunku, w którym Pani niewątpliwie podąży, gdy skończy wybierać kwiatki.
– A czy trzeba ją okrywać na zimę? – dopytuje Pani.
Tu następuje zwykle odpowiedź (słyszałam ją wielokrotnie, w różnych sklepach), która zwala mnie z nóg i powoduje moje nieustanne zdziwienie:
– Oczywiście, jak każdą młodą roślinę, także i tą należy okrywać przez najbliższe dwie zimy.
Tu nastąpi pauza, w celu wyjaśnienia mego zdziwienia…
Skąd moje zdziwienie?
Nie lubię generalizowania („jak każdą młodą roślinę”). Niektóre gatunki faktycznie wymagają okrywania gdy są młode, a potem dają sobie radę same.
Niektóre pochodzą z cieplejszego klimatu i gdy w trzecim roku nie zostaną okryte – wymarzną. Więc nie daj sobie wmówić, że np. araukaria przetrwa w strefie 6A. (dokładniej wyjaśniam to w bezpłatnym szkoleniu “Zanim kupisz rośliny”).
Są wreszcie gatunki rodzime, znoszące nasze mrozy bardzo dobrze i nie wymagające okrywania.
A byłam świadkiem, gdy sprzedawca kazał otulać brzozę. Szok!
Dlatego bardziej niż wypasione centra ogrodnicze, z niezliczoną ilością roślin (i często przypadkowymi sprzedawcami), wolę rodzinne szkółki i małe sklepy, gdzie właściciele znają każdą roślinkę i chętnie dzielą się swoim doświadczeniem w ich uprawie.
Niestety jest ich coraz mniej, jeśli się nie wyspecjalizują – upadną.
Wracając do scenki…
Pani nie ma pojęcia co kupuje, jak roślina będzie wyglądała w przyszłości, jakich warunków potrzebuje. Tearaz ładnie kwitnie i tyle .
Nie zastanawia się też, jaką będzie pełniła funkcję. Najwyraźniej zakłada, że jak coś nie będzie pasowało, to się ją przesadzi.
Pracownik sklepu nie informuje jej, że różanecznik który trzyma w dłoni będzie ją cieszył kwiatami 2 tygodnie w ciągu całego roku. To dosyć krótko jak na rośliną, którą wybiera właśnie ze względu na to, że podoba jej się kwiat.
Kupowanie oczami
W centrum ogrodniczym eksponuje się rośliny, które dziś wyglądają dobrze, zdrowo, są w pełnym rozkwicie. Łatwo jest, szczególnie wiosną i jesienią, naciąć się na oszałamiająco pięknym okazie.
Ale jak on będzie wyglądał w przyszłym tygodniu, w przyszłym miesiącu, czy w lipcu? Czy nie będzie chorował w sierpniu, a we wrześniu nie będzie bezlistny?
Do czego Cię zachęcam?
Nie twierdzę, że trzeba znać każdą istniejącą odmianę (o odmianach pisałam TUTAJ).
Nie zniechęcam do pytania sprzedawców o rośliny.
Zachęcam Cię po prostu do przygotowania się do zakupów i nie kupowania wszystkiego, co Ci wpadnie w oczy.
Nie musisz od razu iść z listą roślin (choć to dobry pomysł), ale wiedz przynajmniej czy chcesz:
- drzewo, krzew, czy bylinę
- wiedz gdzie roślinę posadzisz
- ile masz dla niej miejsca na rabacie
- czy ma być zimozielona
- jaki ma być jej ozdobnik (kwiaty, liście, owoce)
- jaką ma pełnić funkcję w ogrodzie (roślina z misją)
- jakie warunki panują na rabacie (nasłonecznienie, wilgotność rodzaj i pH gleby)
Znając swój teren i swoje potrzeby, o rośliny możesz już dopytać sprzedawcę. Będzie mu łatwiej doradzić (lub odradzić), a Ty unikniesz bezsensownych kosztów i zmarnowanych nasadzeń.
Ja wiem, że trudno jest nie kupować oczami
Doskonale to rozumiem, bo też czuję szybsze bicie serca, gdy mijam w szkółce jakąś super nowość.
Ale doświadczenie i zdrowy rozsądek mówią mi, że nie warto walczyć z naturą. Nie warto kupować roślin, które będą się u mnie źle czuły, chorowały i przemarzały.
Nie chcę mieć poczucia, że mój trud tworzenia ogrodu, poszedł na marne.
Jeśli chcesz, mogę Cię nauczyć wybierać odpowiednie rośliny do Twojego ogrodu. To bardzo prosty i intuicyjny sposób. I nawet nie trzeba uczyć się nazw gatunków.
Wszystko wyjaśniam na szkoleniu “Jak wybrać odpowiednie rośliny do ogrodu?”